poniedziałek, 10 marca 2014

Wielojęzyczność u dzieci

Pragniesz, aby Twoje dziecko rozwijało się jak najlepiej i świetnie radziło sobie w życiu? Wielojęzyczność to jedna z najcenniejszych umiejętności, jakie możesz mu ofiarować.
Przyspieszy jego rozwój, ułatwi naukę kolejnych języków w późniejszej edukacji i umożliwi międzynarodową karierę, a także opóźni demencję.

Już niemowlęta potrafią rozróżniać języki na podstawie obserwacji ruchu warg. Ich ciekawość świata oraz wyjątkowo chłonny mózg pozwalają na wykorzystanie tej umiejętności i nauczenie ich rozumienia wielu języków, a następnie posługiwania się nimi. Warto zacząć naukę języków jak najwcześniej, choć także dzieci kilkuletnie świetnie sobie z tym radzą. Za górną granicę wieku naukowcy podają 7-9, a nawet 12 rok życia, w zależności od rozpoczęcia okresu pokwitania. Wówczas mózg zatraca umiejętność chłonięcia języków i musi się ich uczyć. Ponadto usztywniają się elementy aparatu głosowego odpowiedzialne za akcent wymowy, co później utrudnia opanowanie nowych języków.

Dzieci wielojęzyczne nie mają problemów z rozróżnianiem języków, którymi się posługują, choć zdarza się, że zaczynają mówić trochę później od rówieśników. Następnie rozwój mowy postępuje skokowo i w krótkim czasie dzieci robią ogromne postępy nie tylko w mówieniu, ale również czytaniu, pisaniu i liczeniu. Aktywna stymulacja mózgu, który jest zmuszany do ciągłego przełączania się pomiędzy językami, podnosi ich zdolności kreatywnego myślenia oraz ułatwia przyswajanie sobie wielu informacji. Dzieci wychowywane wielojęzycznie są też bardziej ciekawe świata i różnic w nim występujących oraz wykazują wyższy poziom tolerancji dla innych kultur.

Oczywiście osiągnięcie takich efektów wiąże się z konsekwentną i ciężką pracą rodziców. Są dwie podstawowe techniki, które mogą wybrać. Pierwsza z nich, Jedna osoba - Jeden język, polega na stosowaniu różnych języków przez różne osoby, np. tata mówi do dziecka tylko w języku angielskim, mama polskim, a opiekunka francuskim. Zaskakującym jest jak świetnie dziecko radzi sobie z rozróżnianiem poszczególnych języków i jak rzadko je myli podczas rozmowy w różnymi osobami.

Drugą metodą, stosowaną często przez rodziny emigrantów, jest metoda Jedno miejsce - Jeden język. Opiera się ona na założeniu, że języka kraju, w jakim dziecko jest wychowywane, nie trzeba uczyć w domu, bo poprzez kontakt z rówieśnikami i używanie go w szkole i tak go świetnie opanuje. W domu używany jest więc drugi język - np. najlepiej opanowany przez rodziców język obcy. Są też rodziny, które decydują się na pochodną tej metody - używanie języka obcego w domu zaczynają od weekendów i dni świątecznych. Pozwala im to na większe zaangażowanie się, a dzieci bardzo szybko chłoną język, gdy używają go z całą rodziną na atrakcyjnej wycieczce do zoo.

Źródło: www.superkid.pl/wielojezycznosc-u-dzieci

czwartek, 6 marca 2014

Idziemy do dentysty

Wizyta w gabinecie dentysty może okazać się dla dziecka równie trudnym doświadczeniem, jak wizyta u lekarza. Czy musi się ona wiązać z przykrymi doświadczeniami? Czy może przebiegać w miłej i bezpiecznej atmosferze? 

Dentysta, podobnie jak lekarz i pielęgniarka, nosi fartuch, co więcej – w jego gabinecie znajduje się szereg akcesoriów. Jedne są zaopatrzone w igły, drugie wydają niepokojący odgłos wiercenia, jeszcze inne to znane już przedszkolakom strzykawki. Dziecko spostrzegając owe dentystyczne atrybuty, nie może pozostać obojętne. W obliczu wizyty u stomatologa rozpoczyna się kolejne zmaganie malucha ze strachem i bólem. Rodzice również walczą z własnymi przykrymi uczuciami oraz oporem i płaczem dziecka. Jednak czy taka sytuacja jest standardem?
Warto zapoznać się z kilkoma zasadami, które pomogą przygotować przedszkolaka na konfrontację ze „zniesławionym” stomatologiem oraz świadczonymi przez niego usługami.
Opowiedz i pokaż dziecku, czym zajmuje się dentysta.Pierwsze doświadczenia związane z ząbkami wiążą się u dziecka z jednej strony z dyskomfortem, bólem, a nawet gorączką, z drugiej zaś z możliwością większego wpływania na otaczającą rzeczywistość, lepszego jej poznawania i smakowania nowych potraw. Dziecko w wieku trzech, czterech lat wie, do czego służą ząbki i z zapałem czyści je nie tylko u siebie, ale i u swoich lalek oraz misiów. Pamięta o użyciu szczoteczki i – jak się okazuje pysznej w smaku – pasty do zębów. Dentystę można przedstawić dziecku jako osobę, która dba o to, aby zęby były mocne, białe i zdrowe. Można razem z dzieckiem oglądać książeczki i zdjęcia przedstawiające stomatologa i jego miejsce pracy oraz odpowiadać na pytania, które pojawią się w trakcie oglądania. Warto przeczytać bajkę o wizycie u dentysty oraz urządzić zabawę w stomatologa.

Pamiętaj, że profilaktyka boli mniej niż leczenie

Niech pierwsze spotkanie z dentystą niesie ze sobą pozytywne skojarzenia. Zanim dziecko zasiądzie na fotelu dentystycznym jako pacjent, może zwiedzić przychodnię i poznać miejsce pracy stomatologa. Wówczas pierwsze wspomnienia związane z gabinetem dentysty będą neutralne lub pozytywne. Taka zapoznawcza wizyta pomoże dziecku oswoić się z nowym miejscem. Nieznane rodzi lęk. Lepiej reagujemy na to, co oswojone. Dobrze, aby dziecko oswajało się z gabinetem stomatologicznym podczas tzw. wizyt kontrolnych lub bezbolesnych zabiegów. Wizyta kontrolna, czyli „przegląd” stanu zębów, nie boli. Może być wręcz fascynującym doświadczeniem – dziecko ogląda małe lustereczka, patyczki, wiertełka, które mogą przypominać znane elektryczne szczoteczki do zębów. Regularne kontrole stanu zębów i odpowiednio szybka interwencja medyczna zapobiegają bolesnemu leczeniu poważnych ubytków powstałych w wyniku zaniedbania.

Odkryj wraz z dzieckiem wszelkie pozytywne wrażenia i doświadczenia związane z wizytą u dentysty 

Kiedy dziecko już wie, jaka jest rola dentysty, możecie zastanowić się razem, jakie korzyści wiążą się z wizytą u stomatologa. Jest ona dla malucha doskonałą okazją do doświadczania własnej odwagi, związanej z pokonywaniem lęku. Dziecko może usłyszeć pochwały na temat zachowania, może otrzymać też drobną nagrodę materialną. Kilkuletnie dziecko zrozumie także, że wizyty u dentysty są dobre dla jego zdrowia. Dzięki nim przedszkolak dowiaduje się również nowych rzeczy o swoim organizmie, uczy się, jak dbać o ząbki, ogląda swoją buzię z innej perspektywy.

Pokaż i opowiedz dziecku o negatywnych skutkach unikania dentysty

Nie chodzi tu o straszenie dziecka. Dziecka nie należy straszyć dentystą – to zdecydowanie szkodzi zamiast pomagać. Ważne jest natomiast, aby maluch poznał konsekwencje niedbania o higienę jamy ustnej. Dziecko uczy się postrzegać świat w kategoriach przyczynowo-skutkowych i w ten sposób rozwija swój intelekt, zdolność logicznego myślenia. Powinno również znać związek między unikaniem mycia zębów, objadaniem się słodyczami oraz niechodzeniem do dentysty a bólem i psuciem się zębów. Niezmiernie istotne jest, by maluch uczył się od najmłodszych lat, że ma wpływ na swoje zdrowie i samopoczucie, aby nabywał umiejętności troszczenia się o swój prawidłowy rozwój.

Rodzicu, przyjrzyj się własnym uczuciom – twoja postawa wpływa na stan emocjonalny dziecka

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: kto z nas nie czuje lęku przed wizytą u dentysty? Pewnie niewiele jest takich osób. Mamy powody ku temu, aby bać się dentystycznego wiertła i strzykawki. Pamiętajmy jednak, że strach, jaki czujemy osobiście w związku z leczeniem stomatologicznym, może być automatycznie indukowany na dziecko oraz kształtować naszą postawę wobec wizyty z maluchem w gabinecie. Trzeba mieć świadomość swoich uczuć i oddzielać strach własny od lęku dziecka. Nie zakładaj z góry, co przeżywa dziecko. Raczej spróbuj to zaobserwować i dowiedzieć się od malucha, jakich uczuć doświadcza. Pokaż również swoją wiarę w to, że twoje dziecko jest u dentysty bezpieczne, że wizyta sprzyja jego zdrowiu i prawidłowemu rozwojowi.

Co najważniejsze, daj wyraz wiary, że twoja pociecha poradzi sobie z przeżywanym strachem, a nawet nieuniknionym czasem bólem.Okaż dziecku empatię, pomóż zredukować lęk i opracuj razem z nim sposoby radzenia sobie ze stresem w gabinecie dentystycznym. 


Artykuł pochodzi ze strony : 
http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/dzis-czeka-nas-przygoda-idziemy-do-dentysty/5b6mb


środa, 5 marca 2014

Nasze Zabawki - wyobraźnia bez granic


Dobrą zabawą może być tworzenie własnych zabawek. Nie trzeba do tego ani specjalnych umiejętności, ani drogich materiałów.


Wymyślanie własnych zabawek wspaniale rozbudza wyobraźnię. Nie tylko dziecięcą - ta zdaje się być nieograniczona. Dorośli zaangażowani w twórcze działania też mogą na tym skorzystać. Jeśli wracacie po pracy zmęczeni, spróbujcie zabawkowej terapii. Wyłączcie telewizor i telefon, zróbcie miejsce na stole i zaproście dzieci do pracy. Będą zachwycone i chętne do współdziałania, a to także poprawi wam humor.

Może się jeszcze przydać

Dobrze jest mieć w domu miejsce na rzeczy, które "mogą się kiedyś przydać". Ja przeznaczyłam na nie część wnękowej szafy. Wstawiłam tam pudło, do którego wrzucam: butelki i kubeczki po nabiale, styropianowe tacki i w ogóle styropian wszelkich kształtów z opakowań i paczek, nakrętki do butelek, małe pudełeczka po kosmetykach, pojedyncze guziki, odprute sprzączki i inne elementy strojów oraz akcesoriów, resztki plasteliny (także tej pomieszanej, w burym kolorze), sznurki, gumki, włóczki, skrawki materiałów, gąbek, szpulki od nici, wstążek i taśm samoprzylepnych, fragmenty popsutych zabawek, kawałki używanej już folii aluminiowej, stare płyty CD itp.

Wyobraźnia bez granic

Gdy "w czasie deszczu dzieci się nudzą", wyciągam pudło i czekam, co wykombinują moje córki. Czy tym razem zbudują statek piracki, czy raczej przedszkole?

Nie narzucam im nic, bo wiem, że daleko mi do ich inwencji. Czy wpadlibyście na to, by napełnić wodą kilkanaście lateksowych rękawiczek, potem zabezpieczyć je gumkami recepturkami, nadać każdej imię i zrobić z nich rodzinę państwa Gumowickich? Zresztą państwo Gumowiccy dość szybko zapadli na tajemniczą chorobę - zaczęli przeciekać. Wtedy trzeba było zrobić dla nich szpital z ręczników i ściereczek, mierzyć im temperaturę między odnóżami, ocierać pot z czoła.

Ciekawe, że zabawa ta pojawiła się w naszym domu tuż po korowodzie wizyt u lekarzy. Widziałam, jaką siłę daje dzieciom to, że stawiają się po drugiej stronie - nie w roli pacjenta, ale lekarza czy pielęgniarki, którzy mają kontrolę nad sytuacją i uspokajają chore zabawki.

 Pomóż w zabawie

Czasem, gdy brak pomysłów, warto dzieciom podszepnąć, co mogą zrobić z niepotrzebnych różności. Nakrętki po napojach można wykorzystać jako warcaby. Można z nich zrobić mozaikę (przykleić lub przytwierdzić plasteliną do kartonu). Można z nich wykonać ozdoby do domu, np. dzwonki, które grzechoczą na wietrze (nawlec nakrętki na sznurki, przymocować sznurki do pokrywki od słoika i zawiesić).

Z rulonów po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych powstaną nie tylko węże. Można z nich skonstruować samolot, pociąg, walec drogowy.

Pudła i pudełka w skali mikro to idealne tworzywo dla domków dla lalek, misiów i innych stworzeń. W wersji makro można z nich zrobić wszystko, od helikoptera po tunel.

Z pojedynczych skarpetek (zawsze się takie znajdą w szufladach) powstaną przemiłe skarpetulce. Wypycha się skarpetkę watą czy gałgankami, zawiązuje, dorabia włosy z włóczki lub czapkę z obciętej skarpetki, domalowuje buzię i przytulanka gotowa.

Można do sprawy podejść także zadaniowo. Na przykład tworzyć i kompletować wyprawkę dla adepta szkoły magii i czarodziejstwa. Zapewne zaczniecie od zrobienia różdżki (chińska pałeczka, folia aluminiowa plus dowolny element magiczny), ale jeszcze trzeba mieć szatę i tiarę (z gazety?), kociołek, buteleczki na eliksiry, sowę śnieżną.

Wspólne zabawy w tworzenie

Zabawki najprzyjemniej robi się wspólnie. Jeśli wasze dziecko jest jedynakiem, koniecznie dotrzymajcie mu towarzystwa albo zaproście inne dzieci do tworzenia. Ważne, żeby było dość miejsca do zabawy i dobre warunki do późniejszego sprzątania. Jeśli dzieci bawią się na stole, lepiej sprzątnąć z niego wszystko, co nie służy do przetworzenia (inaczej z waszych rachunków może powstać posłanko dla ludzika z nakrętek). Jeśli praca wre na podłodze, wcześniej rozłóżmy na niej stare prześcieradło - wystarczy po zabawie zebrać razem jego końce i wyrzucić resztki do śmieci.

Gotowe prace przez jakiś czas będą służyć zabawie. Potem warto je jeszcze przechowywać na "wystawie", np. półce na skarby. Gdy wspólnie uznacie, że czas tej zabawki już minął, rozłóżcie ją wtedy na części pierwsze i wyrzućcie jako odpady surowcowe. Ale nawet potem będziecie wspominać, jak przyjemnie było razem ją tworzyć.

 Kolorowa masa solna
•  szklanka mąki
•  pół szklanki soli
•  2/3 szklanki ciepłej wody

Wymieszać składniki w misce. Można dodać naturalne barwniki spożywcze takie jak żółta kurkuma, czerwona papryka w proszku, kolorowa kreda.

 Domowa plastelina
•  200 g mąki
•  60 ml wody
•  60 g oleju roślinnego

Wymieszać składniki, wyrobić na ciasto.

Artykuł pochodzi ze strony: 
 http://www.edziecko.pl/czas_wolny /1,79585,15242767,Zabawki_wlasnej_roboty.html